- 5-6 dużych ogórków konserwowych
- 3 jajka ugotowane na twardo
- spora garść szczypiorku
- pół cebuli
- łyżeczka musztardy
- trzy łyżki majonezu
- sól, pieprz
Diabelsko ostry i tak samo diabelsko dobry obiad w sam raz na deszcz za oknem. Rozgrzewa idealnie, a robi się go stosunkowo szybko. I pamiętajcie o rękawiczkach przy krojeniu chilli. Ja niestety zignorowałam tą radę i później płaciłam za to dłońmi rozgrzanymi do czerwoności :)
- 500 g schabu wieprzowego bez kośc i
- 3 papryczki chilli
- jedna cebula
- sól, pieprz, chilli, gałka muszkatołowa, rozmaryn, papryka słodka, czosnek granulowany
- odrobina mąki
- łyżka miodu, łyżka musztardy, łyżka oliwy
Dzień wcześniej kroimy mięso na plastry, delikatnie rozbijamy. Przygotowujemy marynatę: do oleju dodajemy po szczypcie każdej z przypraw, jednej więcej innej mniej, według uznania oraz musztardę i miód. Papryczki chilli myjemy i kroimy w plasterki, dodajemy do marynaty, kroimy również cebule w piórka. Wszystko dokładnie łączymy: mięso + marynatę i odstawiamy do lodówki na noc.
Następnego dnia mięso delikatnie oprószamy mąką i smażymy po minucie z każdej strony i wkładamy mięso do naczynia żaroodpornego dodajemy odrobinę wody i pieczemy ok 30 minut w nagrzanym do 180 stopni piekarniku.
Ziemniaki pieczone z przyprawami. W mundurkach. Prawie jak z ogniska. Polecam je jako dodatek do obiadu i nie tylko, same też są bardzo fajnie. Nawet jeśli kto nie lubi frytek, jak ja, lub nie je ich ze względów dietetycznych to te są smaczne i stosunkowo nietłuste, gdyż nie są smażone.
- 6 dużych ziemniaków
- po łyżeczce: słodkiej papryki i rozmarynu
- spora szczypta soli
- łyżka oliwy
Ziemniaki dokładnie myjemy i szorujemy i kroimy w ćwiartki, posypujemy przyprawami, dodajemy oliwy by wszystko się dobrze połączyło. Rozkładamy równomiernie na blasze i pieczemy w 180 stopniach do czasu aż ziemniaki zmiękną i się przyrumienią.
Wybaczcie zdjęcia ale aparat odmawia posłuszeństwa, a chmury również nie pomagają i zrobieniu ostrego zdjęcia :)
Szpinak i ser feta to połączenie trafne, nawet bardzo. Wcale nie dziwię się że wiele osób często łączy te składniki. Feta nadaje szpinakowi fajny słony smak, z dodatkiem słusznej ilości czosnku to połączenie warte wypróbowania.
Wiele razy słyszałam że tarta to jeden z łatwiejszych typów ciasta, a mi niestety uparcie przez rok nie wychodził. A to ciasto nie chciało się ładnie połączyć, a to źle dopieczone. Kolejnego razu gdy przyszedł do głowy pomysł jeszcze jednej próby wykonania tarty postanowiłam zrezygnować z ceramicznej formy, upatrując w niej wszelkie niepowodzenia (i jak się później okazało być może w tym tkwił problem) na rzecz zwykłej tortownicy. Z wielką trwogą obserwowałam ciasto w piekarniku. Udało się! Po tej udanej próbie mam milion pomysłów na tarty, słodkie, słone i słodko-słone. Mały sukces a cieszy ;) Tak więc po długim, dramatycznym wstępie zapraszam Was na moją tartę honorową ze szpinakiem, serem feta i boczkiem :)
Ciasto na tartę: ( średnica: 30 cm)
Składniki łączymy i wyrabiamy szybko gładkie ciasto, które odstawiamy do lodówki na około 30 minut.
A w czasie oczekiwania na to aż ciasto się schłodzi przygotowujemy farsz do tarty:
Szpinak rozmrażamy i podsmażamy na oliwie lub maśle, dodajemy prasowany czosnek, pokrojoną w kostkę cebulę, mieszamy. Dodajemy ser feta i podgrzewamy do połączenia się ich. Następnie przyprawiamy.
Boczek podsmażamy na suchej patelni dopóki tłuszcz się nie wytopi a boczek stanie się chrupiący. Łączymy go ze szpinakiem
Po tym czasie wyciągamy ciasto z lodówki, wyklejamy nim blachę, u mnie tortownica, nakłuwamy i pieczemy w 180 stopniach, 10-15 minut, do czasu gdy ciasto będzie zarumienione.
Następnie wykładamy farsz na upieczoną tartę, opcjonalnie dodajemy ser żółty i podgrzewamy chwilę w piekarniku. Jeść ją można zarówno na ciepło jak i na zimno :)
Wiele razy słyszałam że tarta to jeden z łatwiejszych typów ciasta, a mi niestety uparcie przez rok nie wychodził. A to ciasto nie chciało się ładnie połączyć, a to źle dopieczone. Kolejnego razu gdy przyszedł do głowy pomysł jeszcze jednej próby wykonania tarty postanowiłam zrezygnować z ceramicznej formy, upatrując w niej wszelkie niepowodzenia (i jak się później okazało być może w tym tkwił problem) na rzecz zwykłej tortownicy. Z wielką trwogą obserwowałam ciasto w piekarniku. Udało się! Po tej udanej próbie mam milion pomysłów na tarty, słodkie, słone i słodko-słone. Mały sukces a cieszy ;) Tak więc po długim, dramatycznym wstępie zapraszam Was na moją tartę honorową ze szpinakiem, serem feta i boczkiem :)
Ciasto na tartę: ( średnica: 30 cm)
- 400 g mąki
- 175 g masła
- 1,5 łyżeczki soli
- szczypta ziół prowansalskich
- odrobina wody
Składniki łączymy i wyrabiamy szybko gładkie ciasto, które odstawiamy do lodówki na około 30 minut.
A w czasie oczekiwania na to aż ciasto się schłodzi przygotowujemy farsz do tarty:
- 450 g szpinaku mrożonego
- 270 g sera feta
- 100 g pokrojonego w kostkę boczku
- kilka plasterków żółtego sera (opcjonalnie)
- pół cebuli
- 3 ząbki czosnku
- sól, pieprz, gałka muszkatołowa
Szpinak rozmrażamy i podsmażamy na oliwie lub maśle, dodajemy prasowany czosnek, pokrojoną w kostkę cebulę, mieszamy. Dodajemy ser feta i podgrzewamy do połączenia się ich. Następnie przyprawiamy.
Boczek podsmażamy na suchej patelni dopóki tłuszcz się nie wytopi a boczek stanie się chrupiący. Łączymy go ze szpinakiem
Po tym czasie wyciągamy ciasto z lodówki, wyklejamy nim blachę, u mnie tortownica, nakłuwamy i pieczemy w 180 stopniach, 10-15 minut, do czasu gdy ciasto będzie zarumienione.
Następnie wykładamy farsz na upieczoną tartę, opcjonalnie dodajemy ser żółty i podgrzewamy chwilę w piekarniku. Jeść ją można zarówno na ciepło jak i na zimno :)
Dlaczego śniadaniowe? A no dlatego że idealnie wpasowywują się poranne rytuały, no i nie ma nic przyjemniejszego niż zapach pieczywa o poranku i samo pieczywo na śniadanie to fajna sprawa. Ale oczywiście śmiało może je robić o każdej porze dnia i nocy.
Także wstajemy sobie i powolnym krokiem zmierzamy do kuchni i przygotowujemy ciasto:
Następnie wracamy i rozgrzewamy piekarnik do 200 stopni. I bierzemy się za formowanie bułeczek, posmarowanie ich białkiem i wkładamy je do piekarnika na ok 20 minut, do czasu gdy się ładnie zarumienią. W tym czasie można przygotować dodatki do bułeczek na śniadanie, kawki, herbatki, kakao, według preferencji. Wątpię w to żeby któryś z towarzyszy śniadania nie poczuł zapachu z piekarnika i sam nie wstał więc dobudzanie na śniadanie nie jest tu konieczne ;) Po upieczeniu należy chwilkę odczekać by przestygły i można brać się za jedzenie. Smacznego :)
Także wstajemy sobie i powolnym krokiem zmierzamy do kuchni i przygotowujemy ciasto:
- szklanka mleka
- 25 g świeżych drożdży
- łyżeczkę cukru
- łyżeczkę soli
- jajko
- łyżka oleju lub roztopionego masła
- mąka
Następnie wracamy i rozgrzewamy piekarnik do 200 stopni. I bierzemy się za formowanie bułeczek, posmarowanie ich białkiem i wkładamy je do piekarnika na ok 20 minut, do czasu gdy się ładnie zarumienią. W tym czasie można przygotować dodatki do bułeczek na śniadanie, kawki, herbatki, kakao, według preferencji. Wątpię w to żeby któryś z towarzyszy śniadania nie poczuł zapachu z piekarnika i sam nie wstał więc dobudzanie na śniadanie nie jest tu konieczne ;) Po upieczeniu należy chwilkę odczekać by przestygły i można brać się za jedzenie. Smacznego :)
Lubię ten czas gdy pojawiają się maliny, bardziej kojarzą mi się z jesienią niż z latem ;) Najlepsze są te prawie czarne, najsłodsze bomby smaku złożone z mniejszych. Poezja.
A gdyby tak znużyć je w karmelu i dodać kefir? Zapewniam że wyjdzie z tego pyszny koktajl, słodki i kwaskowaty zarazem, idealnie zbalansowane smaki ;) Polecam wypróbować!
na karmel: dwie łyżki cukru, jedna łyżka słodkiej śmietanki
Na patelni roztapiamy cukier i czekamy aż się zbrązowi ale nie spali, dodajemy zimną śmietankę mieszamy.
Około 400 gram malin myjemy i dodajemy do sosu karmelowego i delikatnie mieszamy by każda malina była otulona karmelem. Następnie dodajemy 400g kefiru i blendujemy. Schładzamy i delektujemy się jesienią w kubeczku :)
A gdyby tak znużyć je w karmelu i dodać kefir? Zapewniam że wyjdzie z tego pyszny koktajl, słodki i kwaskowaty zarazem, idealnie zbalansowane smaki ;) Polecam wypróbować!
na karmel: dwie łyżki cukru, jedna łyżka słodkiej śmietanki
Na patelni roztapiamy cukier i czekamy aż się zbrązowi ale nie spali, dodajemy zimną śmietankę mieszamy.
Około 400 gram malin myjemy i dodajemy do sosu karmelowego i delikatnie mieszamy by każda malina była otulona karmelem. Następnie dodajemy 400g kefiru i blendujemy. Schładzamy i delektujemy się jesienią w kubeczku :)
Pasta słonecznikowa z miodem, skórką z cytryny i naparem herbaty.
- 14:00:00
- By Sezony
- 0 Comments
Tak więc dziś przedstawiam Wam pastę słonecznikową z miodem i skórką z cytryny z naparem z herbaty. A zrobić ją jest bardzo łatwo:
Tak jak poprzednio prażymy słonecznika lecz już bez soli. Zaparzamy napar z herbaty, najlepiej czarnej i nim zalewamy uprażonego wcześniej słonecznika, blendujemy z dodatkiem kilku kropli cytryny oraz szczyptą jej skórki oraz miodem do smaku, blendujemy na odpowiednią dla nas konsystencję. Pastę można zjeść zarówno z chlebem jak i dodać ją do owsianki lub jogurtu :)
Słonecznikowych szaleństw ciąg dalszy czyli kolejne pyszne wykorzystanie ziaren słonecznika :)
Dziś w wersji słonej. Pasta słonecznikowa z wywarem z czosnku, liścia laurowego i ziela angielskiego. Nie będę podawać dokładnych ilości składników bo zależy to już od osobistych preferencji. Niektórzy lubią pastę chrupiącą, jak ja, inni całkiem zmieloną.

Dziś w wersji słonej. Pasta słonecznikowa z wywarem z czosnku, liścia laurowego i ziela angielskiego. Nie będę podawać dokładnych ilości składników bo zależy to już od osobistych preferencji. Niektórzy lubią pastę chrupiącą, jak ja, inni całkiem zmieloną.
- nasiona słonecznika
- wywar z czosnku, ziela angielskiego, liścia laurowego
- pieprz, sól
Tego typu dania, a może bardziej przekąski, lub jak kto woli przystawka oddają wszystko to co lubię. Idealne połączenie smaków. Delikatne a jednocześnie wyraziste w smaku. Oscypek, którego uwielbiam fajnie komponuje się z kaszą i słodkawym słonecznikiem Jedząc te placuszki na języku wyraźnie czuć kształty kaszy, słonecznika i miękkiego oscypka. Pisząc to wciąż mam ochotę zjeść ich cały talerz, więc czym prędzej przejdę do przepisu.
- pół woreczka kaszy gryczanej
- pół cebuli
- ząbek czosnku
- garść ziaren słonecznika
- łyżka masła
- łyżka oleju
- 1 mały oscypek
- jajko
- przyprawy: majeranek, sól, pieprz, cukier
Kompot śliwkowy z jabłkiem, gruszką i cytryną o miodowej nucie
- 17:00:00
- By Sezony
- 3 Comments
Według mnie kompoty są dobre o każdej porze roku, z owoców akuratnie dostępnych. Latem kompoty smakują najlepiej z kostkami lodu i listkiem mięty, zimą zaś najlepiej rozgrzeje kompot prosto z garnka, jeszcze ciepły o ciężkiej korzennej nucie. Dziś proponuję ten bardziej zimowy, chociaż ciężko mówić o zimie pomijając jesień, która zbliża się wielkimi krokami. Więc niech będzie to kompot przejściowy. Dobry i z lodem i w wersji ciepłej ;)
Do przygotowania potrzebne będzie:

Myjemy owoce, pozbywamy się pestek i gniazd nasiennych, kroimy na mniejsze kawałki i zalewamy wodą. Zagotowujemy wraz z przyprawami i gotujemy do miękkości wszystkich owoców czyli jakieś 15-20 minut od czasu zagotowania. Przecedzamy kompot i słodzimy miodem.
Do przygotowania potrzebne będzie:
- pół kilo śliwek węgierek lub jakichkolwiek innych
- gruszka
- jabłko
- pół cytryny
- 4 łyżki miodu
- pół laski cynamonu lub spora szczypta cynamonu mielonego. Najlepszy będzie ten nie mielony gdyż nie będzie gryzł w podniebienie podczas spożywania ale i takim można się poratować ;)
- 3 goździki
Myjemy owoce, pozbywamy się pestek i gniazd nasiennych, kroimy na mniejsze kawałki i zalewamy wodą. Zagotowujemy wraz z przyprawami i gotujemy do miękkości wszystkich owoców czyli jakieś 15-20 minut od czasu zagotowania. Przecedzamy kompot i słodzimy miodem.
Powracam do Was Czytelnicy po sporej nieobecności, przynoszę za to ze sobą przepis na cuudowne ciasto miodowe z powidłem śliwkowym i masą grysikową.
Ciasto ma delikatny korzenno-miodowy smak, między kolejnymi jego blatami znajduje się słodka masa z kaszy manny i kwaśne powidło śliwkowe. Według mnie to idealna harmonia smaków, koniecznie wypróbujcie czy Wam też te smaki odpowiadają :)
Ciasto miodowe:
Krem:
Gdy blaty już delikatnie się ostudzą, należy przejść do składania konstrukcji ciasta a wygląda to tak: blat ciasta-> masa grysikowa-> blat ciasta-> powidło śliwkowe-> masa grysikowa-> blat ciasta.
Ciasto ma delikatny korzenno-miodowy smak, między kolejnymi jego blatami znajduje się słodka masa z kaszy manny i kwaśne powidło śliwkowe. Według mnie to idealna harmonia smaków, koniecznie wypróbujcie czy Wam też te smaki odpowiadają :)
Ciasto miodowe:
- 400 gr. mąki pszennej (+ parę garści do posypywania ciasta przy wałkowaniu i zagniataniu)
- pół szklanki miodu
- pół szklanki cukru
- 3 jajka
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- pół łyżeczki cynamonu lub innej przyprawy korzenne
Krem:
- 2 szklanki mleka
- 6 łyżek kaszy manny
- 200 gr. masła
- 4 łyżki cukru
Gdy blaty już delikatnie się ostudzą, należy przejść do składania konstrukcji ciasta a wygląda to tak: blat ciasta-> masa grysikowa-> blat ciasta-> powidło śliwkowe-> masa grysikowa-> blat ciasta.
Ciasto najlepsze jest na drugi dzień gdy odrobinę nawilgnie :) Smacznego!
Drożdżówki z rabarbarem i kruszonką | Zmiany, drożdże i Bratysława
- 14:55:00
- By Sezony
- 1 Comments
Witam Was wszystkich zaglądających tu mimo braku nowych przepisów. Dłuższą mą nieobecność na blogu zawdzięczałam przygotowaniom do egzaminu dojrzałości, co najważniejsze nie poszło to na marne- matura zdana! Teraz pozostaje tylko czekać na decyzję o studiach. Dużo zmian ale ja niezmiennie gotuje, piekę i pichcę ku uciesze mego K. :)

Przez ten czas nie próżnowałam a w kuchni królowały głównie drożdże na słodko, słono, we wszelakich kształtach, z różnymi dodatkami. Moja bojaźń (nieuzasadniona jak się okazuje), przed ciastem drożdżowym znikła, mam nadzieje że bezpowrotnie) wraz udaną pizzą, później z przepysznymi drożdżówkami z rabarbarem, na które przepis dziś. To jaki zapach ulatnia się z piekarnika podczas ich pieczenia jest nie do opisania, jak w domowej piekarni. Co ważne, drożdżówki te utrzymują świeżość bardzo długo, nie tak jak te "sklepowe".
Składniki:
- 50 dag mąki pszennej
- 5 dag drożdży świeżych
- szklanka mleka
- 3 łyżki masła
- 3/4 szklanki cukru
- 1 jajko
Wyrośnięte ciasto dzielimy na mniejsze kawałki, formujemy kule które lekko rozpłaszczamy. Odcedzamy wodę z rabarbaru i układamy na drożdżówkach. Odstawiamy do ponownego wyrośnięcia. W tym czasie przyrządzamy kruszonkę:
3/4 szklanki mąki
3/4 szklanki cukru
90 g masła
wszystkie składniki wyrabiamy i posypujemy nimi drożdżówki, które pieczemy w 180 stopniach do czasu aż będą przyrumienione.
Podczas mej nieobecności odwiedziliśmy z K. Bratysławę, miasto marzeń jak dla nas, cudownie wrócić tam choćby poprzez zdjęcia :)
Kofola obowiązkowo! :) |
Danie to wygląda na dosyć złożone ale zapewniam że jest proste w wykonaniu i smakuje pysznie. Ja podałam je z ryżem, żółtym gdyż gotowanym w kurkumie, lecz równie dobrze będzie smakowało na przykład z ziemniakami lub kuskusem co polecam wypróbować ;)
3/4 szklanki ryżu gotujemy w osolonej wodzie z dodatkiem łyżeczki kurkumy, która zabarwi ryż na żółto. Im więcej kurkumy tym bardziej intensywny kolor ryżu uzyskamy.
Pierś kurczaka kroimy w paseczki, to samo robimy z cebulą, papryką czerwoną oraz marchewką. Rozgrzewamy olej z odrobiną masła na którym podsmażamy delikatnie warzywa. Po kilku minutach dolewamy wodę (około pół szklanki), bulion i dodajemy pokrojonego kurczaka. Gotujemy do czasu aż warzywa będą miękkie a kurczak nie będzie surowy. Przyprawiamy przyprawą curry oraz solą i pieprzem do tego smaku aż uznamy że to właśnie ten smak :)
- pierś kurczaka
- 3/4 szklanki ryżu
- szklanka bulionu
- łyżeczka kurkumy
- przyprawa curry, sól, pieprz
- jedna papryka- kolor jest dowolny, ja użyłam papryki czerwonej
- jedna średnia cebula
- jedna średnia marchewka
- łyżka oleju
- łyżeczka masła
3/4 szklanki ryżu gotujemy w osolonej wodzie z dodatkiem łyżeczki kurkumy, która zabarwi ryż na żółto. Im więcej kurkumy tym bardziej intensywny kolor ryżu uzyskamy.
Pierś kurczaka kroimy w paseczki, to samo robimy z cebulą, papryką czerwoną oraz marchewką. Rozgrzewamy olej z odrobiną masła na którym podsmażamy delikatnie warzywa. Po kilku minutach dolewamy wodę (około pół szklanki), bulion i dodajemy pokrojonego kurczaka. Gotujemy do czasu aż warzywa będą miękkie a kurczak nie będzie surowy. Przyprawiamy przyprawą curry oraz solą i pieprzem do tego smaku aż uznamy że to właśnie ten smak :)
Witam. Dziś będzie propozycja dla tych którzy nie lubią cienkich jak papier naleśników. Te z pewnością nie są takie, są miękkie i puszyste, przypominają trochę amerykańskie pancakes'y ;)
Naleśniki te same w sobie są bardzo słodkie więc polecam podać je z domowym kwaśnym kisielem cytrynowym.
Na ciasto naleśnikowe (sztuk 10 małych) potrzebujemy:
By wykonać kisiel cytrynowy należy:
Wycisnąć z połówki cytryny sok, dodać do niego pół łyżeczki otartej skórki cytrynowej a następnie delikatnie posłodzić tak by nie utracić przyjemnej kwasowości. Dodać płaską łyżkę mąki ziemniaczanej i dobrze wymieszać. Podgrzewać aż do zgęstnienia. Smacznego :)
Wszystkim odwiedzającym mój blog życzę smacznych, a co za tym idzie i wesołych świąt ;)
Na ciasto naleśnikowe (sztuk 10 małych) potrzebujemy:
- szklanki mąki
- 2 jajek
- 4 łyżek cukru
- szklanki mleka
- 2 łyżki wody gazowanej
- szczypty soli
- łyżki oleju
By wykonać kisiel cytrynowy należy:
Wycisnąć z połówki cytryny sok, dodać do niego pół łyżeczki otartej skórki cytrynowej a następnie delikatnie posłodzić tak by nie utracić przyjemnej kwasowości. Dodać płaską łyżkę mąki ziemniaczanej i dobrze wymieszać. Podgrzewać aż do zgęstnienia. Smacznego :)
Wszystkim odwiedzającym mój blog życzę smacznych, a co za tym idzie i wesołych świąt ;)
Dziś prezentuje Wam pomysł na zdrowy oraz sycący dodatek do obiadu lub całkiem osobne danie na przykład dla wegetarian :)
Podawać ciepłe ;) Smacznego!
- pół szklanki kaszy jaglanej
- średniej wielkości marchewka
- pół szklanki zielonego groszku
- lyżka masła
Podawać ciepłe ;) Smacznego!
Niedawno piekłam muffiny kajmakowo- bananowe, i już wiem że ten smak jest cudowny i że jest to połączenie tak idealne jak na przykład czekolada i pomarańcze :) Mam nadzieje że i Wam one przypadną do gustu ;)
W drugiej misce mieszamy składniki suche czyli mąkę, proszek do pieczenia i cukier. Łączymy składniki.
Składniki suche mieszamy niedbale ze składnikami z drugiej miski czyli składnikami mokrymi. Foremki na muffiny wypełniamy łyżką ciasta, łyżką kajmaku następnie przykrywamy kajmak ciastem tak by wypełniało 3/4 wysokości całej foremki. Pieczemy w 160 stopniach 20-25 minut, do czasu aż się ładnie zarumienią.
Całość przygotowania i wykonania takiego deseru zajmuje nie więcej niż godzinę, smacznie i szybko :)
- 2 dojrzałe banany
- pół puszki kajmaku (lub ugotowanego mleka skondensowanego)
- 125 ml. oleju lub roztopionego masła
- 70 g cukru
- łyżeczka proszku do pieczenia
- 250 g mąki pszennej
- 2 jajka
W drugiej misce mieszamy składniki suche czyli mąkę, proszek do pieczenia i cukier. Łączymy składniki.
Składniki suche mieszamy niedbale ze składnikami z drugiej miski czyli składnikami mokrymi. Foremki na muffiny wypełniamy łyżką ciasta, łyżką kajmaku następnie przykrywamy kajmak ciastem tak by wypełniało 3/4 wysokości całej foremki. Pieczemy w 160 stopniach 20-25 minut, do czasu aż się ładnie zarumienią.
Babka ziemniaczana- do ostatnich wakacji była dla mnie daniem zagadką, wcześniej o niej nie słyszałam, gdyż w Małopolsce jest raczej mało znana. A kiedy dane było mi jej spróbować, stwierdziłam że smakuje prawie jak placki ziemniaczane. Zjadłam ją bez większych zachwytów i zapomniałam o niej na dobre pół roku. Aż do czasu kiedy nie było co wymyślić na obiad, a że woreczek ziemniaków posłusznie czekał na swoją kolej postanowiłam zrobić domową babkę ziemniaczaną. Uważam że taka własna, domowa nie równa się smakiem z żadną inną ;)
A teraz pragnę się z Wami, drodzy czytelnicy podzielić tym oto przepisem:

A teraz pragnę się z Wami, drodzy czytelnicy podzielić tym oto przepisem:
- 1,5 kg ziemniaków
- dwie laski kiełbasy
- 2 jajka
- cebula
- przyprawy: majeranek, ostra papryka w proszku, sól, pieprz
- olej do wysmarowania blachy
W moim domu najczęściej jadło się, i je się nadal, biały ser głównie na słono: z rzodkiewką, szczypiorkiem czy po prostu solą. Czasem mama robiła farsz do naleśników z właśnie twarożkiem i truskawkami, ale jednak wszystkim domownikom bardziej 'podchodziły' naleśniki z dżemem. I nie dawno powróciła, dzięki K., do mnie informacja że przecież ser biały można jeść na słodko. Stąd jest i dzisiejszy 'przepis', a może bardziej inspiracja jak urozmaicić sobie posiłek z białym serem.
Potrzebujemy:
Potrzebujemy:
- Kostkę sera białego
- 3 duże łyżki jogurtu naturalnego
- łyżeczkę cukru
- łyżeczkę ciemnego, prawdziwego kakao
- łyżkę wiórków kokosowych
Krem z bananów i kakao oraz rosyjska nutka na początek weekendu :)
- 13:01:00
- By Sezony
- 9 Comments
Zima niestety trzyma bardzo mocno i nie zamierza puścić, z tego co widać za oknem. Proponuje więc dziś deser który niesamowicie poprawia humor, choć może wyglądem nie zachęca za bardzo :) Ale smakuje naprawdę wybornie!
Po części jest to też deser recyklingowy, gdy nie wiemy co zrobić z bananami będącymi na skraju używalności :)
Do wykonania miseczki deseru (takiego jak na zdjęciu) potrzeba:
- dwóch bardzo dojrzałych bananów
- 3 łyżki ciemnego, prawdziwego kakao
- łyżeczka miodu
Krem ten można jeść na chlebie, lub jako samodzielna przekąska wyjadać z miseczki posypane na przykład orzechami lub kokosem. Wszystko zależy od naszych upodobań :) Smacznego!
A w piątkowe po południe do tańca porywa nas rosyjska grupa Alai Oli :) :
Dobry wieczór wszystkim czytającym w walentynkowy wieczór, po którym przyjść może ochota na słodkie śniadanie. Mówisz, masz, takowe prezentuje Wam dziś :)
Może być to danie dedykowane lub tak jak u mnie "resztkowe" jako że z poprzedniego dnia zostało mi trochę ryżu ugotowanego na mleku. Porcja jest dosyć mała ale można ją powiększać w dowolny sposób :)
- szklanka ryżu ugotowanego na mleku
- jajko
- cukier, lub cokolwiek do słodzenia
- ekstrakt z wanilii
- łyżka oleju
Prosto, smacznie, szybko- idealne śniadanie. Smacznego :)
Tłusty czwartek po mojemu czyli maślane naleśniki z kompotem jabłkowym i Nutellą
- 19:03:00
- By Sezony
- 0 Comments
Tłusty czwartek nie musi upływać pod znakiem pączków czy faworków, tak przynajmniej tak jest u mnie. Chętnie zjadłam pączka, był smaczny, owszem, ale bardzo nie lubię opychania się słodkościami i tłustościami w ten dzień nad wyraz. Jeśli mam ochotę na pączka jem go, czy jest to lipiec, luty czy październik. Nie potrzebuje dnia by przyzwolić sobie na zjedzenie tego pulchnego wypieku (chociaż właściwie nie piecze się go tylko smaży, ale nie wiem jakiego innego odpowiedniego słowa można tu użyć) :)
Zamiast wszędobylskich pączków proponuje zaserwować (teraz już na późną kolację) w ten dzień, i nie tylko, maślane naleśniki- mają w sobie dużą dawkę tłuszczyku, są słodkie, rozpływające się w ustach więc chyba spełniają kryteria dzięki czemu kwalifikują się do działu " Tłustoczwartkowe pyszności" :) Dość wstępów, czas na konkrety! :)
Najpierw przygotowujemy ciasto naleśnikowe z masłem, potrzebne więc będą:
- ok. 300 gram mąki pszennej
- 2 jajka
- ok. 300 ml mleka
- ok. 300 ml wody gazowanej
- 75 gram roztopionego wcześniej masła
- łyżka oleju
- 2 łyżeczki cukru z wanilią
- szczypta soli
Jajka roztrzepujemy z mlekiem i wodą gazowaną aż powstanie jednolita masa. Dodajemy stopniowo przesianą mąkę, a następnie cukier i szczyptę soli. Dokładnie mieszamy tak by nie było żadnych grudek. Na końcu dodajemy roztopione masło i łyżkę oleju. Mieszamy. Odstawiamy na około godzinę. Po tym czasie na dobrze rozgrzaną patelnie, już bez dodatku żadnego tłuszczu, wlewamy ciasto i smażymy naleśniki.
W tym czasie tworzymy kompot. Pod nazwą kompot kryje się, nie chłodzący napój ale mus owocowy. I jakież było moje gdy na Słowacji po zamówieniu właśnie kompotu, pani kelnerka przyniosła mus z jabłek, który był pyszny swoją drogą :) A tworzymy go w bardzo prosty sposób:
Dwa jabłka obieramy kroimy na mniejsze kawałki, mogą być nieregularne. Zalewamy wodą tak by była odrobinę niższa niż poziom jabłek. Gotujemy je na wolnym ogniu, mieszając od czasu do czasu. Gdy zmiękną dodajemy łyżkę cukru oraz cynamon według upodobań :)
Naleśniki smarujemy Nutellą, kładziemy na nie kompot jabłkowy, zwijamy/składamy, należy robić to bardzo ostrożnie, gdyż naleśniki bardzo łatwo się kruszą, i przyprószamy cukrem pudrem. Smacznego i słodkiego ;)
Ostatnimi czasy bardzo przypadł mi do gustu smak pora w sałatce ryżowej, tak więc postanowiłam utworzyć własną wariację na ten temat. Lekko ostry smak pora łagodzi słodka kukurydza i odrobinę kwaśna mandarynka. Cała sałatka ma specyficzny i przyjemny smak. Zapraszam do wypróbowania :)
Pora sparzamy wrzątkiem. Gotujemy ryż ( 1 szklanka to około dwa woreczki ryżu). Ser trzemy na tarce o grubych oczkach, dodajemy pokrojone w kostkę ogórki i mandarynki oraz sparzonego wcześniej pora a także odsądzoną kukurydzę. Mieszamy wszystko z chłodnym ryżem, majonezem oraz solą, pieprzem i łyżeczką gałki muszkatołowej. Mieszamy dokładnie do połączenia składników. I sałatka gotowa. Przygotowanie jej nie zajmuje dużo czasu, można powiedzieć że jest ekspresowa :) Życzę smacznego, wszystkim ją próbującym :)
- 1 por (część biała)
- ok. 250 g. sera żółtego
- 200 g kukurydzy z puszki
- 2 mandarynki
- szklanka ryżu
- 3 ogórki kiszone
- 2 łyżki majonezu
- sól, pieprz, gałka muszkatołowa
Pora sparzamy wrzątkiem. Gotujemy ryż ( 1 szklanka to około dwa woreczki ryżu). Ser trzemy na tarce o grubych oczkach, dodajemy pokrojone w kostkę ogórki i mandarynki oraz sparzonego wcześniej pora a także odsądzoną kukurydzę. Mieszamy wszystko z chłodnym ryżem, majonezem oraz solą, pieprzem i łyżeczką gałki muszkatołowej. Mieszamy dokładnie do połączenia składników. I sałatka gotowa. Przygotowanie jej nie zajmuje dużo czasu, można powiedzieć że jest ekspresowa :) Życzę smacznego, wszystkim ją próbującym :)
Witam! Trochę mnie tu nie było, ale licznik wejść niezwykle wysoki co mnie bardzo cieszy i za co bardzo dziękuje :)
Dziś prezentuję Wam szybką, prostą zapiekankę w sam raz na koniec tygodnia kiedy głowicie się co podać rodzinie. Zapiekanka jest pożywna i smaczna :)
Dziś prezentuję Wam szybką, prostą zapiekankę w sam raz na koniec tygodnia kiedy głowicie się co podać rodzinie. Zapiekanka jest pożywna i smaczna :)
- 8 dużych ugotowanych ziemniaków
- 1 opakowanie mrożonych warzyw (może być gotowa mieszanka lub wasze zachomikowane warzywa :) )
- 400 g. kukurydzy z puszki
- mięso mielone - w zależności od Waszych potrzeb i możliwości :)
- pół cebuli
- ser żółty dobrej jakości do posypania zapiekanki i zapieczenia
- łyżka mąki
- łyżka masła
- 1,5 szklanki mleka
- gałka muszkatołowa, sól, pieprz
Formę żaroodporną smarujemy oliwą. Na spód wykładamy pokrojone w talarki ziemniaki, następnie podsmażone i przyprawione warzywa oraz pół opakowania cebuli. Cebulę szklimy a następnie smażymy na niej mięso mielone, które później kładziemy na warzywa i przykrywamy to kolejną warstwą ziemniaków.
Przygotowujemy sos beszamelowy: topimy masło a następnie dodajemy mąkę, podsmażamy chwilę i zalewamy mlekiem i mieszamy energicznie by nie powstały grudki. Gdy sos zgęstnieje zdejmujemy go z ognia i doprawiamy sporą szczyptą gałki muszkatołowej, soli i pieprzu. Polewamy nim równomiernie zapiekankę, posypujemy startym serem według uznania oraz resztą opakowania kukurydzy. Wkładamy do nagrzanego do 170 stopni piekarnika na 25 minut. Smacznego ! :)
Uwielbiam te chrupkie, aromatyczne ciasteczka. Maczane w kawie, kakao, herbacie lub po prostu same- wersja dla człeków o twardych zębach :D
A przygotowanie ich jest bardzo łatwe...

Mąkę przesiać na stolnicę z pół łyżeczki proszku do pieczenia dodać skórkę cytrynową, szczyptę soli, łyżkę masła oraz pół szklanki cukru i wysiekać. Uformować kopczyk, dodać 2 całe jajka i zarobić ciasto. Do tego momentu jest przyjemnie, teraz będzie ciężej bo należy wgnieść do ciasta migdały i orzechy, a to przynajmniej moje dłonie zniosły niezbyt dobrze :). Po dokonaniu tych czynności ciasto układamy wygodnie w lodówce na pół godzinki by odpoczęło sobie w chłodku. Następnie wyciągamy ciasto z lodówki i dzielimy je na trzy części i obficie podsypując je mąką formujemy wałki o średnicy mniej więcej 2 cm. Układamy je na blaszce, na papierze do pieczenia i smarujemy żółtkiem roztrzepanym z łyżką mleka, co nada niesamowitą glazurę i przyjemny kolor naszemu wypiekowi. Pieczemy w 180 stopniach około 30 minut. Studzimy. Najlepiej ciastka wynieść na mróz będzie szybciej niż w lodówce :) Następnie kroimy je ukośnie w zgrabne kromeczki i suszymy je przez 20 minut w 150 stopniach.
A przygotowanie ich jest bardzo łatwe...
- 25 dag mąki,
- pół łyżki proszku do pieczenia
- szczypta soli
- 15 dag posiekanych migdałów i orzechów włoskich
- pół szklanki cukru
- dwa jajka + żółtko
- łyżka mleka
- garść skórki cytrynowej
- łyżka masła
Mąkę przesiać na stolnicę z pół łyżeczki proszku do pieczenia dodać skórkę cytrynową, szczyptę soli, łyżkę masła oraz pół szklanki cukru i wysiekać. Uformować kopczyk, dodać 2 całe jajka i zarobić ciasto. Do tego momentu jest przyjemnie, teraz będzie ciężej bo należy wgnieść do ciasta migdały i orzechy, a to przynajmniej moje dłonie zniosły niezbyt dobrze :). Po dokonaniu tych czynności ciasto układamy wygodnie w lodówce na pół godzinki by odpoczęło sobie w chłodku. Następnie wyciągamy ciasto z lodówki i dzielimy je na trzy części i obficie podsypując je mąką formujemy wałki o średnicy mniej więcej 2 cm. Układamy je na blaszce, na papierze do pieczenia i smarujemy żółtkiem roztrzepanym z łyżką mleka, co nada niesamowitą glazurę i przyjemny kolor naszemu wypiekowi. Pieczemy w 180 stopniach około 30 minut. Studzimy. Najlepiej ciastka wynieść na mróz będzie szybciej niż w lodówce :) Następnie kroimy je ukośnie w zgrabne kromeczki i suszymy je przez 20 minut w 150 stopniach.
Skorzystałam z mrozu i "wrzuciłam je w śnieg" :) |
"Przepis" na coś słodkiego i szybkiego w przygotowaniu. Kiedyś ze śniadania zostało mi trochę kaszy manny a że była tzw 'łychostajna' można było z niej formować dowolne kształty. Kaszę co prawda zjadłam wieczorem ale pomysł na pseudo pralinki powrócił kilka dni później, i tak powstały one:
Jest to bardziej inspiracja niż przepis ;) Życzę Wam smacznego :)
- kasza manna
- kokos
- kakao
Jest to bardziej inspiracja niż przepis ;) Życzę Wam smacznego :)
Aromatyczne, czosnkowe, maślane... Pieczone ziemniaki z łyżki! Zawojowały kubki smakowe mojej rodziny tęskniącej nieco za smakiem tych pieczonych, z ogniska, ale z przyczyn atmosferycznych jest to oczywiście nie możliwe. Zachwycili się więc smakiem tych :)
Nazywają się z łyżki, ponieważ przy nacinaniu nich kładzie się je na łyżce i tnie nożem do oporu tak by nie pokroić całego ziemniaka, sprytnie nieprawdaż? ;)
Specjalnie nie podałam ilości składników, gdyż w tym wypadku można dobierać je najdowolniej jak tylko się da ;)
Ziemniaki myjemy bardzo dokładnie i osuszamy. Nacinamy tak jak podałam wyżej. Układamy je w natłuszczonej delikatnie olejem formie. Ilość, mniej więcej jednego plasterka masła na jednego ziemniaka, ucieramy z czosnkiem i dobrowolnymi przyprawami. I nakładamy takie masło na ziemniaki. Wkładamy do nagrzanego do 170 stopni piekarnika na około godzinę. Do czasu aż będą miękkie (co najlepiej sprawdzać długim patyczkiem, takim jak do ciast).
W tym czasie kroimy cebulę i boczek w drobną kosteczkę i podsmażamy aż do momentu kiedy boczek będzie przyjemnie chrupiący.
Ziemniaki podajemy z cebulą i boczkiem do obiadu, lub jako samodzielne danie :) Smacznego!
Nazywają się z łyżki, ponieważ przy nacinaniu nich kładzie się je na łyżce i tnie nożem do oporu tak by nie pokroić całego ziemniaka, sprytnie nieprawdaż? ;)
- ziemniaki
- przyprawy
- masło
- boczek
- czosnek
- cebula
- olej
Specjalnie nie podałam ilości składników, gdyż w tym wypadku można dobierać je najdowolniej jak tylko się da ;)
Ziemniaki myjemy bardzo dokładnie i osuszamy. Nacinamy tak jak podałam wyżej. Układamy je w natłuszczonej delikatnie olejem formie. Ilość, mniej więcej jednego plasterka masła na jednego ziemniaka, ucieramy z czosnkiem i dobrowolnymi przyprawami. I nakładamy takie masło na ziemniaki. Wkładamy do nagrzanego do 170 stopni piekarnika na około godzinę. Do czasu aż będą miękkie (co najlepiej sprawdzać długim patyczkiem, takim jak do ciast).
W tym czasie kroimy cebulę i boczek w drobną kosteczkę i podsmażamy aż do momentu kiedy boczek będzie przyjemnie chrupiący.
Ziemniaki podajemy z cebulą i boczkiem do obiadu, lub jako samodzielne danie :) Smacznego!
Choroba uczepiła się mnie na dłużej niż się spodziewałam. Ma to swoje minusy ale i plusy: ferie rozpoczęłam o tydzień wcześniej :) Do kuchni przez parę dni nawet się nie zbliżałam, ba! nie wychylałam praktycznie nosa z łóżka tak więc dziś danie które robiłam przed atakiem grypy. Proste, lekkie i smaczne.
Smacznego! :)
- szklanka ryżu
- bulion
- pół cebuli
- bułka tarta
- przyprawy: gałka muszkatołowa, sól, pieprz
- olej do smażenia
Smacznego! :)
Witam Was po dość długiej przerwie, spowodowanej sprawami oczywistymi. Mam nadzieje że tak jak i dla mnie, tak i dla Was święta były spokojne i co najważniejsze SMACZNE! :)
Po świątecznym obżarstwie przyszedł czas na owsianki, na oczyszczanie organizmu, a w dodatku przyplątało się do mnie przeziębienie i nie jestem w stanie o poranku przełknąć więcej niż garść leków oraz parę łyżek delikatnej owsianki na mleku ;)
Ale do rzeczy. Jakiś czas temu przygotowałam sobie owsiankę na słono. Inaczej niż tradycyjna owsianka ale równie smaczna i szybka w przygotowaniu. I zdaję sobie sprawę że chociaż nie wygląda zbyt atrakcyjnie, jest przepyszna! :)
Pokrojoną w kosteczkę cebulę szklimy na oleju. Następnie dodajemy do cebuli, pokrojoną również w kostkę paprykę i smażymy na wolnym ogniu do miękkości. W tym czasie przygotowujemy owsiankę. Do miseczki wsypujemy 6 łyżek owsianki i zalewamy gorącym bulionem, przykrywamy tak by para mogła się skraplać. Kiedy papryka i owsianka będzie miękka łączymy je na patelni i smażymy oraz przyprawiamy do smaku.
Wam życzę smacznego, a sama tymczasem zmykam się kurować ;)
Po świątecznym obżarstwie przyszedł czas na owsianki, na oczyszczanie organizmu, a w dodatku przyplątało się do mnie przeziębienie i nie jestem w stanie o poranku przełknąć więcej niż garść leków oraz parę łyżek delikatnej owsianki na mleku ;)
Ale do rzeczy. Jakiś czas temu przygotowałam sobie owsiankę na słono. Inaczej niż tradycyjna owsianka ale równie smaczna i szybka w przygotowaniu. I zdaję sobie sprawę że chociaż nie wygląda zbyt atrakcyjnie, jest przepyszna! :)
- pół papryki ( może być czerwona, żółta, zielona, jaką wolicie)
- pół małej cebuli
- 3/4 szklanki bulionu
- 6 łyżek płatków owsianych
- łyżeczka oleju do smażenia
- przyprawy: sól, pieprz, ostra papryka w proszku
Pokrojoną w kosteczkę cebulę szklimy na oleju. Następnie dodajemy do cebuli, pokrojoną również w kostkę paprykę i smażymy na wolnym ogniu do miękkości. W tym czasie przygotowujemy owsiankę. Do miseczki wsypujemy 6 łyżek owsianki i zalewamy gorącym bulionem, przykrywamy tak by para mogła się skraplać. Kiedy papryka i owsianka będzie miękka łączymy je na patelni i smażymy oraz przyprawiamy do smaku.
Wam życzę smacznego, a sama tymczasem zmykam się kurować ;)