Nic nie rozgrzewa tak
jak aromatyczna kuchnia indyjska, a z kolei nic tak nie syci jak litewskie
pieczone pierogi drożdżowe. Dlaczego więc nie połączyć by tego w całość? Ja już
sprawdziłam to połączenie, czas na Was!
Ostatnio w indyjskiej
knajpie jako czekadełko podano nam somsa – smażone pierożki nadziewane
pikantnym nadzieniem z… ziemniaków i zielonego groszku z ogromną ilość przypraw.
Bardzo nam posmakowały, w domu szukając na nie przepisu próbowałam znaleźć taki
który pomijałby etap smażenia. Takiego nie znalazłam więc zaczęłam kombinować
po swojemu.
Te pierożki to ciasto
drożdżowe z niewielką ilością przypraw, podobne do tych które sprzedają na
Litwie (kibiny, którymi zachwycaliśmy się w podróży do Wilna o tu http://kolanomuchy.blogspot.com/2015/05/wilno-iii-od-kuchni.html)
i zarazem podobne do tych jedzonych przez nas w indyjskiej knajpie. Czuć w nich
charakterystyczny smak curry i słodycz ziemniaków. Zrezygnowałam jednak z
zielonego groszku, gdyż to byłoby już zdecydowanie za dużo słodkości. Do tego
są lżejsze bo pieczone, no i wegetariańskie.
Składniki:
Ciasto:
- 20 g świeżych drożdży,
- ¾ szklanki ciepłej wody,
- 2 łyżki oleju,
- Szczypta soli,
- Szczypta cukru,
- Płaska łyżeczka mieszanki curry,
- Mąka pszenna.
Drożdże kruszymy i
zasypujemy cukrem, czekamy aż zaczną pracować. Wtedy dolewamy pół z ¾ szklanki
ciepłej wody i mieszamy dokładnie, ponownie odstawiamy do pojawienia się piany.
Następnie dodajemy pozostałą resztę wody, olej, przyprawy i dodajemy tyle mąki
by wyrobić jednolite, elastyczne ciasto. Gdy to zrobimy (wyrabianie powinno
trwać około 10 minut) odstawiamy je przykryte czystą ściereczką na około
godzinę do wyrośnięcia. W tym czasie można przygotować farsz.
Farsz:
- 5 średnich ziemniaków,
- Pół cebuli,
- Po pól łyżeczki: mieszanki curry, gałki muszkatołowej, kolendry, słodkiej papryki, soli,
- Po szczypcie: ostrej papryki, cynamonu.
Ziemniaki obieramy i
gotujemy. Ugotowane odcedzamy i ubijamy dokładnie. Następnie na oleju
podsmażamy cebulę i gdy będzie szklista dodajemy przyprawy, mieszamy, oraz
ubite ziemniaki. Mieszamy bardzo dokładnie i smażymy jeszcze kilka minut.
Odstawiamy do przestygnięcia.
Gdy ciasto wyrośnie a farsz będzie już wystudzony można brać się za lepienie pierogów. Rozwałkowujemy ciasto (niezbyt cienko) i wykrawamy duże koła, nakładamy farsz, zlepiamy i odstawiamy na blachę do ponownego wyrośnięcia, a właściwie napuszenia się. Pamiętajcie o odpowiednich odstępach między pierogami. Wierzch można posypać, jak ja, czarnuszką. Pieczemy je w 175 stopniach około 20 minut. Z podanych proporcji wychodzi około 15 pierogów, zależy to od ich wielkości oczywiście ;)