Warsztaty Sztuki Kulinarnej w Małopolskiej Szkole im. Józefa Dietla w Krakowie

22 sierpnia miałam przyjemność uczestniczyć w warsztatach sztuki kulinarnej organizowanej przez Małopolską Wyższą Szkołę im. Józefa Dietla w Krakowie. W piękny i ciepły sierpniowy wieczór wraz z K. przemierzaliśmy Kraków by dotrzeć do siedziby głównej czyli na sam Rynek Główny w Krakowie. Super lokalizacja, zwłaszcza że zza okien słychać było muzykę z odbywających się tam targów sztuki regionalnej. 
Tematem warsztatów były sosy i dekorowanie ziołami. Moje bardzo słabe strony... Sosu pieczarkowego nie potrafię zrobić za nic, zawsze wyjdzie nie taki jakbym chciała, a sprawę dekorowania przemilczę :) 
Na warsztatach co prawda nie było ani słowa o sosach na ciepło, za to zrobiliśmy 10 różnych sosów na bazie własnoręcznie ukręconego majonezu! Nasz wspólny majonez, mój i K. wyszedł bardzo fajnie ale brakowało nam w nim octu i słodyczy (z pewnością powtórzymy zrobienie go w domu i pokombinujemy ze smakami). Zawsze chciałam zrobić majonez ale wydawało mi się to za trudne a tu takie zdziwienie że wystarczy kilka wprawnych ruchów by mieć dobry i przeze wszystkim własny majonez :)
Kolejną rzeczą której chciałam się nauczyć było filetowanie ryb i jakby na zawołanie na stół wjechał łosoś gdzie prowadzący, Jerzy Sobieniak, dwoma ruchami wyfiletował wieelkiego łososia. I znów okazało się że to o wiele prostsze niż się wydaje. 
Robiliśmy tyle pyszności że ciężko spisać to wszystko. Czymś czego smak zachwycił i mnie i K. i pewnie innych uczestników warsztatów również był sos na bazie majonezu z sokiem jabłkowo-buraczanym i chipotle- koniecznie muszę wpróbować w domu, doskonała równowaga pomiędzy ostrością, słodkością, wędzony aromat i piękny różowy kolor. 
Poniżej wrzucam kilka zdjęć, dzięki uprzejmości KW

Grillowaliśmy i warzywa i steki - mój dzielny K. przyprawiał i pilnował stopnia wysmażenia! A w moździerzu robi się curry :)
Nasz pierwszy wspólny majonez!

Moja bardzo nieudolna dekoracja... oby następnym razem było lepiej :)

Chwila przed filetowaniem łososia, przed praktyką teoria.

Wspólna foteczka na koniec warsztatów 

Wszyscy słuchają w skupieniu a ja jak zawsze podjadam :)


Palce jak paróweczki nie pomagają w dokładnym umieszczeniu wszystkiego na swoim miejscu :D


Może spodobają Ci się inne wpisy?

4 komentarze

  1. Suuuper warsztaty, zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam podobnego grilla stołowego :) Zdradź jakieś ciekawe pomysły na wykorzystanie go! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na nim możesz zrobić właściwie wszystko i to bardzo szybko. Na warsztatach robiliśmy steki w każdym stopniu wysmażenia, warzywa (papryka, bakłażan polane olejem, posypane solą i świeżym tymiankiem) i jeszcze grillowaliśmy ser kozi. Równie dobrze myślę że można zrobić naleśniki, jajka (jak w amerykańskich knajpach gdzie smażą na rozgrzanych płytach). Co tylko chcesz :D

      Usuń
    2. a i jeszcze cukinie grillowaliśmy :D

      Usuń