Wrocławski Rynek
|
W poprzedni weekend dosyć spontanicznie wybraliśmy
się na kilka godzin do Wrocławia by sprawdzić czy jest ładniejszy od Krakowa
jak twierdzą niektórzy (na przykład mój tata!) i trochę się powłóczyć uliczkami
zanim zapadniemy w zimowy sen w kwestii podróży. Musimy zgodnie przyznać że
Wrocław ma w sobie to „coś”, może to krasnale a może kolorowe kamienice, a może
wszystko po trochu. Jeśli macie chociaż jeden wolny dzień koniecznie odwiedźcie
to magiczne miasto, poniżej dzielimy się z Wami tym co widzieliśmy.
Kraków i Wrocław dzielą jedynie 3 godziny drogi
autostradą, my wybraliśmy podróż autobusem co jak zawsze okazało się bardzo
wygodne. Tak więc wyjeżdżając z Krakowa po godzinie 7 na miejscu byliśmy już po
10. Mimo naprawdę niskiej temperatury od razu ruszyliśmy na podbój miasta. Nie
spodziewaliśmy się że tak szybko natrafimy na pierwszego krasnala – był on tuż
przy dworcu, usadowiony – a jakże inaczej – na podróżnej walizce.
Street
art
Kiedy słyszę – Wrocław, myślę – ulice. To one
przyciągają wśród turystów chyba najwięcej uwagi. Oprócz krasnali oczywiście
(które są ogromną atrakcją, nie tylko wśród dzieci) na ulicach można znaleźć mnóstwo
abstrakcyjnych pomników czy graffiti. Idąc od strony dworca głównego ulicą
Piłsudskiego w stronę Starego Miasta, na skrzyżowaniu z ulicą Świdnicką, warto
zatrzymać się przy niesamowitym i może nieco niepokojącym Pomniku Anonimowego Przechodnia. Z jednej strony, przed przejściem
dla pieszych ustawiono rzeźby ludzi naturalnych rozmiarów, które jakby
stopniowo zapadały się pod ziemię. Z drugiej strony natomiast inna grupa osób
wychodzi spod ziemi krusząc bruk. Pomnik zrobił na nas wrażenie, głównie przez
idealne odwzorowanie postaci, wydaje się że są żywe. Warto przyjrzeć się im z
bliska!
Pomnik
Anonimowego Przechodnia
|
Ciekawą ulicą jest też ulica Kuźnicza przy samym
Rynku Głównym, która prowadzi do budynków Uniwersytetu Wrocławskiego. Jeśli
przy kawiarni „Pod Kalamburem” spojrzycie w górę, zobaczycie ogromną ważkę,
której skrzydła zrobione są jak witraż, z kolorowych szkiełek. Zaraz za nią,
już na ziemi, stoi ogromna rzeźba krokodyla z czerwonym balonikiem, który go
unosi.
Tematem na dłuuugi wpis są krasnale, które można
znaleźć dosłownie na każdym kroku. Oprócz tych typowych i raczej mało
kontrowersyjnych jak: życzliwek, bibliofil, kominiarz znaleźć możecie także
krasnala popijającego piwo z psem, czy grające w karty lub na automatach, jest
też krasnal śmieciarz oraz dwa krasnale próbujące nalać sobie wina z dużej
butelki (Opiłek i Ogorzałek). Część z nich to krasnale zamawiane przez
właścicieli sklepów, którzy chętnie takowe ustawiają przed swoimi witrynami
przyciągając tym samym klientów i tak pojawił się krasnal kosmetyczny
mieszający składniki na krem czy krasnal wypiekający rogaliki. Tym razem
zauważyliśmy też że niektóre z nich są ubrane w zimowe ubranka. Szukanie ich to
z pewnością świetna zabawa dla każdego kto odwiedza Wrocław (na stronie
internetowej miasta Wrocław oraz stronie dotyczącej krasnoludków wrocławskich
możecie znaleźć trasy spacerowe ich śladami).
Miks
krasnali
|
Jeszcze jednym miejscem o którym warto wspomnieć
jest ulica Jatki, gdzie oprócz galerii sztuki znajduje się pomnik Pamięci Zwierząt
Rzeźnych, a tam prosiak, kogut, gęś oraz koza. Pierwszy raz spotkałam się z
takim pomnikiem!
Pomnik
Pamięci Zwierząt Rzeźnych
|
Kościoły
na Ostrowie Tumskim i wyspie Piasek
Nawet jeśli nie jesteście fanami obiektów sakralnych
warto kilka z nich odwiedzić będąc we Wrocławiu. Tym razem wybraliśmy dwa z
nich.
Pierwszy to majestatyczna Katedra Jana Chrzciciela
na Ostrowie Tumskim. Jej dwie strzeliste wieże wybijają się wysoko nad budynki
Wrocławia. Dotrzeć do niej można przechodząc obok Hali Targowej przez czerwony
most Piaskowy, następnie skręcając w prawo na Most Tumski pełen kłódek
zawieszanych tam przez zakochanych. Idąc prostą brukowaną dróżką, pełną uroku
nie tylko przez kolorowe kamienice ale też przez małe drzewka dotrzecie pod
wrota katedry. Warto przystanąć tam i poświęcić chwile na podziwianie
detali zdobniczych, na prawdę robią wrażenie! We wnętrzu wzrok przyciągają
głównie piękne witraże oraz bogato zdobiony ołtarz. Jest również możliwość
wyjechania na taras widokowy windą, koszt to 5 zł za bilet normalny i 4 zł za
bilet ulgowy.
![]() |
Katedra
Jana Chrzciciela na Ostrowie Tumskim
|
![]() |
Katedra
Jana Chrzciciela na Ostrowie Tumskim
|
Chwilę spacerowaliśmy po wyspie a wracając
zobaczyliśmy ludzi wychodzących z innego kościoła, nieco już zmarznięci
postanowiliśmy że wejdziemy i zobaczymy. Jak się okazało we wnętrzu kościoła,
oprócz kolejnych pięknych, wąskich witraży (jaśniejszych niż w katedrze),
starsze panie montowały szopkę na święta. W jednym, maleńkim pomieszczeniu
roiło się od choinek, ruchomych elementów oraz grających świątecznych melodii. Byliśmy
pod ogromnym wrażeniem jak dużo pracy kosztuje złożenie tego wszystkiego w
jedną całości. Był to kościół Najświętszej Maryji Panny na Piasku.
Wnętrze
kościoła Najświętszej Maryji Panny na Piasku
|
Przygotowywanie
szopki
|
Hala
Targowa
Będąc na wyspach wstąpcie na chwilę do hali
targowej. Przypomina ona nieco tą w Budapeszcie jednak w środku jest o wiele
bardziej zaniedbana i jakby nie wykończona. Nie ma się jednak temu co dziwić,
hala w Budapeszcie to ogromna atrakcja, we Wrocławiu to raczej normalne miejsce
handlowe. Asortyment sprzedawców jest ogromny: od tureckich specjałów, przez
portugalskie, greckie oraz polskie oczywiście, a także świeże owoce i warzywa.
Jarmark
świąteczny
Tak się złożyło że trafiliśmy na jarmark
bożonarodzeniowy. Nie zdawaliśmy sobie sprawy że jest taki rozległy – zajmuje ¾
powierzchni Rynku! A tam niesamowita różnorodność: specjały polskie, litewskie,
węgierskie, regionalne, a także trochę typowego dla takich miejsc kiczu w
postaci różnych figurek czy biżuterii. Znajdzie się tam jednak kilka perełek
typu handmade. Jednym zdaniem: dla każdego coś dobrego. Nad całym rynkiem unosi
się zapach grzanego wina i oczywiście łuna światła od bogatych iluminacji
świetlnych.
Już pod koniec dnia kiedy porządnie zmarzliśmy i
zgłodnieliśmy udaliśmy się do naszego ulubionego miejsca czyli baru Bazylia.
Bardzo swojski i studencki bar z jedzeniem na wagę. Jedzenie smaczne i tanie bo
za obiad dla dwóch osób zapłaciliśmy 18 zł jedząc do syta i rozgrzewając się
nieco. W różnych godzinach obowiązują różne ceny i zniżki. Polecamy Wam gorąco
to miejsce!
Mam
nadzieje że jesteście jeszcze do tego momentu, tu dzień się kończy :)
To był bardzo spacerowy dzień w którym leniwie zwiedziliśmy kilka miejsc we Wrocławiu, już wiemy że wrócimy tam ale w jakąś nieco cieplejszą i bardziej przyjazną aurę.
5 komentarze
I jak, Wrocław czy Kraków ładniejszy? :)
OdpowiedzUsuńTak jak pisałam, Wrocław ma w sobie "to coś". Ale żeby stwierdzić w 100 % czy ładniejszy trzeba byłoby spędzić w nim więcej czasu :)
UsuńJesteście z Krakowa?
UsuńTak ;)
UsuńA lubicie jeść? Jeśli tak, to serdecznie polecam kolację robioną przez innych lokalsów z Krakowa. Pyszne, domowe jedzenie! http://tiny.pl/gck15
Usuń