Malinowa galaretka z wiórkami czekoladowymi

Wspaniale jest poczuć odrobinę lata, chociaż na języku, w słoneczne lecz zimne jesienne popołudnie. Znacie to uczucie? :) Ja to uczucie poznałam już w piątek kiedy spróbowałam domowej galaretki malinowej zrobionej dzień wcześniej. Oczywiście nie musi być ona malinowa, może mieć jakikolwiek smak zapragniecie. Moja zamrażarka skrywała mały woreczek soczystych i jeszcze letnich (co prawda zbierane były już pod koniec lata ale jednak czuć w nich gorące lato :) ) malin i musiałam to wykorzystać co polecam także i Wam jeśli macie pozamrażane letnie skarby ;)


  • szklanka malin
  • 3 łyżeczki żelatyny
  • 4 łyżki zimnej wody
  • cukier
Rozmrażamy maliny*. Blendujemy je i dodajemy cukru do smaku, tak by owoce nie były ani zbyt słodkie, ani zbyt kwaśne. W tym czasie przygotowujemy żelatynę: do 3 łyżeczek żelatyny dodajemy 4 łyżki zimnej wody i mieszamy, odstawiamy na 10 minut. Do ciepłych już malin dodajemy odrobinę wody a następnie doprowadzamy do wrzenia na kilka sekund. Dodajemy żelatynę i mieszamy tak by żelatyna rozpuściła się w owocach. Niektórzy nie lubią pestek malin i przecedzają je przez sitko, lecz mi one nie przeszkadzają i tego nie robiłam co widać zresztą na zdjęciach. Gotową galaretkę przelewamy do foremek (można je delikatnie posmarować olejem by galaretka nie przywarła do brzegów) i zostawiamy na noc w lodówce. Na drugi dzień posypujemy wiórkami czekolady lub nie posypujemy- jak kto woli. Rozkoszujemy się latem zamkniętym w prostym i smacznym deserku. 

* w przypadku świeżych malin pomijamy ten punkt oczywiście



Może spodobają Ci się inne wpisy?

2 komentarze