Brno w jeden dzień | Plan zwiedzania, mapa

brno w jeden dzień zwiedzanie mapa kolanomuchy

Jak już wiecie, bądź jeszcze nie, uwielbiamy z K. jeździć na jednodniówki. Tym razem mieliśmy więcej czasu na poznanie miasta, bo aż trzy dni. A trzeba przyznać że Brno to miejsce idealne na jednodniówkę. Zdążycie przejść je w 5-6 godzin, spacerowym krokiem a znajdziecie też czas na spokojne piwko, no bo jak odwiedzić naszych czeskich sąsiadów bez piwa!? Pakujcie plecaki, szykujcie buty i chodźcie na spacer, na razie wirtualny.


Jako że jechaliśmy autobusem, swoją wycieczkę zacznijmy od dworca autobusowego, a konkretniej od ulicy Benešova. Tam przy okazałym budynku Grand Hotelu, z wątpliwym widokiem na tory tramwajowe i dworzec, kierujemy się na schodki prowadzące do ulicy Josefska, którą skręcając w lewo idziemy aż do Targu Warzywnego (Zelný trh).  Na nim witają nas skromne stoiska z warzywami oraz Pan sprzedający wyroby mięsne. Tu też znajdziecie imponującą fontannę. Po lewej stronie, w uliczce Radnická znajdziecie urząd miejski a tam oryginalną płaskorzeźbę. Przedstawia ona wieżyczki, jedna z nich jest jednak krzywa, a to za sprawą mściwego artysty, który zmienił koncepcję kiedy nie otrzymał zapłaty za swoją pracę. Z pewnością warto zatrzymać się tam na dłużej i przypatrzyć wszystkim szczegółom rzeźby. Wewnątrz znajdziecie też krokodyla, jego historia jest dokładnie taka jak naszego krakowskiego Smoka Wawelskiego. 

Ratusz miejski

Rzeźba z knedlikiem - Zelný trh

Będąc tam, nie sposób nie zauważyć strzelistych wieży katedry świętych Piotra i Pawła na wzgórzu Petrov, które okalają ogrody (Park Denisovy Sady). Nie da się zaprzeczyć że kościół robi wrażenie, zwłaszcza jeśli stoicie tuż pod jego murami. Wokół niego poprowadzona jest bardzo wąska uliczka, która dodaje monstrualnego wyglądu. Wnętrze otwarte jest dla turystów bezpłatnie, więc zajrzyjcie do środka osobiście, a jeśli pogoda dopisze przysiądźcie na ławce w parku tak jak robi to wiele mieszkańców Brna w słoneczne dni. To jedno z ładniejszych miejsc w Brnie, jednak widok nieco rozczarowuje: widzimy znów dworzec lub po drugiej stronie bloki i kawałek zamku Špilberk.

Imponująca katedra, zarówno w dzień jak i w nocy

Stamtąd już krok dzieli Was od właśnie zamku Špilberk na niewielkim wzniesieniu, które tak jak Petrov otulone jest ogrodami z ławkami. Tym razem widok jest o wiele lepszy – zobaczycie stąd katedrę świętych Piotra i Pawła w całej, imponującej okazałości oraz dachy starego miasta. Sam, jednak zamek to odnowiony moloch. Zamek wybudowano w drugiej połowie trzynastego wieku i często zmieniał swoich właścicieli oraz swój charakter. Obecnie znajduje się tam muzeum oraz lochy zamku czyli kazamaty. Żeby zakupić bilet wstępu trzeba się nieco nagimnastykować. Jako że my stronimy od historycznych aspektów zwiedzania miasta, które zamknięte są za szybą wystawową, zwiedzamy dokładnie dziedziniec i ogrody przyległe do zamku, w których znajdziecie piękną stylizowana na japońską altanę oraz ciekawą rzeźbę twarzy mężczyzny wykonaną z rurek. Sam zamek był dużym rozczarowaniem: pusty, zimny z ukrytymi wejściami, niezbyt dobrze oznaczonymi. Może trafiliśmy na taki czas.





Po wizycie na zamku kierujemy swoje kroki w stronę Náměstí Svobody, na które mieszkańcy zdrobniale mówią Svoboďák. To piękne miejsce z niezwykłymi kamienicami w których można podziwiać architektoniczne szczegóły. Jego środek przecinają tramwaje, co dodaje temu miejscu wyjątkowego charakteru. Niestety wkrada się tu chaos. Obok pięknych zabytkowych kamieniczek pojawia się szpecący budynek ze szkła (które w nocy dodatkowo zmienia kolory świecenia!) w którym mieści się galeria handlowa. Takich miejsc jest niestety kilka, brak tu mowy o jakiejkolwiek spójności czy czymś na wzór parku kulturowego. Dodatkowo, na samym środku stoi wielki, czarny, sugestywny… zegar. Nijak pasujący właściwie do czegokolwiek. Jak powiedziała nam goszcząca nas Czeszka nikt nie wie dlaczego taki kształt, nikt też nie jest w stanie odczytać godziny. Ciekawostką jest to, że o godzinie 11 zegar wypuszcza szklaną kuleczkę, którą można złapać jeśli jest się na tyle sprytnym. Zapytacie dlaczego o 11? Otóż w Brnie południe jest właśnie wtedy. Jest to pamiątką najazdu Szwedów kiedy to by zmylić napastników, którzy w południe mieli zaprzestać oblężenia, dzwony w Brnie rozbrzmiały już o godzinę wcześniej. Tym podstępem uratowano miasto.  Ciekawą rzeczą jest zaznaczony zarys kościoła świętego Mikołaja, który znajdował się w tym miejscu w roku 1866. Patrzcie pod nogi!






Brno to miasto interesujących pomników z ukrytym znaczeniem. Najlepszym tego przykładem jest koń znajdujący się na Moravské naměsti. Stoi tam ogromny pomnik rycerza na koniu mający charakteryzować odwagę. Wchodząc pod tą wielką figurę i zadzierając głowę do góry widzimy… Sprawdźcie koniecznie. Powiem tylko tyle że jest to dosyć powiązane z zegarem na rynku Brna. Nikt nie wie czy to celowy zabieg artysty czy przypadek, który wzbudza ogromne poruszenie i śmiech wśród osób wchodzących pod pomnik.



Stąd już o krok do świetnego miejsca by przysiąść sobie, popatrzeć na płynny ruch mijających się tramwajów oraz młodych ludzi jeżdżących na deskorolkach i odpoczywających jeśli pogoda jest sprzyjająca. To miejsce to Narodowy teatr – Janáčkovo divadlo. Swoim wyglądem przypomina mi gmach Muzeum Narodowego w Krakowie. W ciepłe dni funkcjonuje tam fontanna, której kurtyny wodne tworzą piękne wzory. Nam jednak nie udało się zobaczyć tego spektaklu, widocznie fontanna działa tylko w czasie letnim.



Na tym właściwie można byłoby skończyć zwiedzanie zasadniczej części Brna. Warto jednak poświęcić jeszcze trochę czasu na swobodne włóczenie się po uliczkach starej części Brna w poszukiwaniu oryginalnych rzeźb na elewacjach (na przykład raki czy mrówki a nawet koguty na dachu!) – bądźcie bardzo uważni, jeśli lubicie takie smaczki.
Dodatkowo możecie zwiedzić browar Starobrno, gdzie produkowane jest piwo o tej właśnie nazwie. Kosz zwiedzania to 150 Kč. Browar znajduje się przy Mendlovo náměstí, które znajduje się kawałek od ścisłego centrum. Odległości jednak nie są na tyle duże by wprawny piechur nie pokonał ich na własnych nogach.

Zakupy

W samym centrum znajdują się aż trzy sklepy spożywcze Billa, Albert oraz Tesco. Zaopatrzycie się tam we wszystkie podstawowe produkty. Będąc w Czechach koniecznie spróbujcie napoju Kofola. To coś na wzór Cola-coli, jest ona jednak mniej słodka a bardziej ziołowa. Czeka Was albo miłość od pierwszego łyku lub całkowite znienawidzenie tego smaku. Sztandarowym produktem jest również czekolada Studentska, która niestety w ciągu kilku lat bardzo obniżyła swój poziom. Nadal jednak warto nabyć chociaż tabliczkę. W sklepach także macie duży dostęp do piw czeskich, które możecie kupić by delektować się nimi już w Polsce.

Zamek w całej okazałości


Jedzenie

Będąc w Czechach nie sposób nie zauważyć iż dużą część rynku gastronomicznego opanowali Azjaci. Nawet w ich knajpkach znajdziecie smażony ser – typowo czeskie jedzenie. Najtańsze jedzenie jest właśnie w azjatyckich knajpkach a właściwie budkach. Zwłaszcza tych zlokalizowanych w okolicach dworca, gdzie sprzedają super rzecz jaką jest smażony ser w bułce z surówką i sosem tatarskim. Koszt to 25 Kč a zapełnienie na dobrych kilka godzin. To właśnie tam wielu mieszkańców Brna w pośpiechu kupuje przekąski. Na każdym kroku znaleźć możecie również „parek w rohliku”. U nas powiedzielibyśmy że to po prostu hot-dog, jednak to całkiem inna bajka, spróbujcie koniecznie! Koszt to około 12 Kč.

Smażony ser w bułce

Jeśli szukacie miejsca by przysiąść na piwko, nie będziecie szukać długo. Brno to knajpki na każdym kroku, na każdej uliczce, w każdym zaułku. My wybraliśmy się do polecanej Vytopnej. Głównie ze względu na pociągowy motyw knajpy. Koszt piwa 0,4 litra to około 40 Kč. Wasze zamówienie zostanie przywiezione przez mały pociąg! Dzieci szaleją z radości czekając na kolejny przejazd pociągu z zamówieniem, to samo udzieliło się również mnie. Przejazd piwnej lokomotywy znajdziecie na filmiku.


Brno to dziwne miasto, z jednej strony piękne architektoniczne szczegóły, z drugiej zawsze coś co zepsuło pierwsze dobre wrażenie. Warto samemu zwiedzić i zobaczyć czy czujecie to miasto – to pomysł w sam raz na jednodniowe zwiedzanie.


Dokładnie przyjrzyjcie się monecie o nominale 10 koron :)


Do Waszej dyspozycji oddaję również mapkę z rozkładem opisywanych miejsc: 



Krótki filmik z wycieczki znajdziecie o tu: https://youtu.be/tkqtsNVxzSA

Może spodobają Ci się inne wpisy?

0 komentarze