Wreszcie weekend! Udało się do niego doczołgać, zresztą jak co tydzień :) Zupę którą Wam dziś prezentuje robiłam dobre 4 lata temu jako moje danie popisowe. Nadal jest to moja ulubiona zupa, prosta i aromatyczna - dokładnie taką lubię. Robię ją najprościej jak się da: bez sera, bez ciasta francuskiego, bez zapiekania. Nie wiem co tracę. Taka wersja pasuje mi najbardziej :) Jak dla mnie zupy mają być rozgrzewające (co przydaje się zwłaszcza o tej porze roku), aromatyczne i szybkie. Ta w 100 procentach taka jest. Zaopatrzcie się więc w dużą ilość cebuli, majeranku i cierpliwości przy krojeniu owej cebuli i rozgrzewajcie się :)
Na 4 porcje potrzebujecie:
- 8 dużych cebul białych - może być kilka czerwonych
- 1 litr bulionu
- dwie łyżki majeranku - użyłam suszonego
- szczypta chilli, pieprzu ziołowego i soli
- 50 g masła
Cebule kroimy w piórka i podsmażamy na maśle z majerankiem do czasu aż cebula będzie miękka. Dodajemy soli, pieprzu ziolowego i chilli. W tym czasie podgrzewamy bulion i dodajemy do niego cebulę. Całość gotujemy jakieś 20 minut, następnie dokładnie blendujemy - chyba że lubicie kawałki cebuli to nie musicie blendować :)
Ja najczęściej podaję cebulową z grzankami ale zdażyło się też podać ją z ziemniakami i była równie smaczna.
Tych którzy jeszcze nie widzieli, serdecznie zapraszam do udziału w konkursie. Wystarczy że prześlecie mi Wasz dania regionalne podawane podczas świąt. szczegóły znajdziecie pod tym linkiem: http://kolanomuchy.blogspot.com/2014/11/konkurs-z-firma-sys.html
4 komentarze
Ulubiona zupa moich dziadków, tylko, że my robimy bez masła (a zamiast tego olej roślinny) ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak czasem robię ;)
UsuńBardzo lubię zupę cebulową, ale robię ją trochę inaczej. Obowiązkowo z białym winem i grzankami :)
OdpowiedzUsuńTwoja jest bardziej "na wypasie" :)
Usuń