Jakie są Wasze uczucia względem brukselki?
Ja pierwsze wspomnienie z nią to wielka miska z parującą brukselką z górą złotej bułki tartej podczas obiadu robionego przez babcię.
Raz spróbowałam, była okej, ale bez przesady - obiad z warzywami!? I tak na długie lata o niej zapomniałam, gdzieś po drodze spotkałam ją totalnie rozgotowaną. Aż do zeszłego roku kiedy przygotowałam ją po swojemu - chrupiącą, delikatnie słodką w sosie musztardowym. I znów zaczyna się sezon na nią!
Sekret smacznej brukselki?
Przede wszystkim musi być chrupiąca, nigdy nie rozgotowana - wtedy zupełnie traci smak i teksturę.
Druga sprawa to młoda brukselka - im starsza tym bardziej gorzka będzie.
Ostatnia rzecz to dodatki - fajnie by były zrównoważone - zarówno słodkie jak i słone (na przykład sos na bazie musztardy i miodu będzie pasował idealnie)
Dziś zrobiłam ją po azjatycku z sosem hoisin i makaronem ryżowym, który został mi z wczorajszego obiadu.
Jest słodko, korzenne i orzechowo.
Składniki:
(na 2 porcje)
• 200g brukselki - obranej z wierzchnich liści i przekrojonej na pół,
• słoiczek sosu hoisin (210 g) - są też w saszetkach na przykład z firmy blue dragon,
• 50 g makaronu ryżowego jak do Pad Thai,
• 3 łyżki oleju sezamowego
Brukselkę podsmażcie na oleju sezamowym bardzo krótko - maksymalnie 5 minut. Później przez kolejne 5 minut duście pod przykryciem. Po tym czasie przełóżcie brukselkę do innego naczynia. A na patelni rozgrzejcie sos. Później do niego wraca brukselka razem z namoczonym wcześniej makaronem. Smażcie krótko do połączenia wszystkich składników i podajcie (lub doprawcie jeszcze sosem sojowym). Posypcie sezamem
0 komentarze